ASFALT Z POŚLIZGIEM NA DRODZE ŁĄKIE-TRZEBIATKOWA
Po bardzo długim oczekiwaniu mieszkańcy Łąkiego i Tebowizny doczekali się remontu i oddania do użytku drogi do Trzebiatkowej.
10 lipca na granicy gmin spotkali się wójtowie Lipnicy i Tuchomia, mieszkańcy obu połączonych nową drogą miejscowości, zaproszeni goście i przedstawiciele prasy.
Całą oprawę przygotowała gmina Tuchomia. Całość prowadził wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski. Aż miło było posłuchać silnego męskiego głosu i konkretnych treści.
Kiedy gospodarze gmin i goście ustawiali się do przecięcia wstęgi, wójt Kiedrowski na propozycję jednego z dziennikarzy, aby wójtowie przecinali wstęgę w kierunku
swoich gmin odpowiedział, że on i jego radni wolą pozostać jednak po swojej stronie.
Po przecięciu wstęgi i poświeceniu drogi nadszedł moment podpisania pamiątkowej tabliczki przez obu wójtów.
Po otwarciu drogi pojechaliśmy na drugą część uroczystości do Trzebiatkowej. Tam został otwarty teren rekreacyjny, składający się z placu zabaw dla dzieci, amfiteatru
z widownią i kilku altan z stołem i ławami wokół wyłożonego polbrukiem miejsca do tańczenia.
Jako mieszkaniec naszej gminy życzyłbym sobie takich terenów rekreacyjnych, jakie funduje swoim wyborcom tuchomska władza. Jak to u nas wygląda, każdy widzi, a dzięki
zdjęciom z Trzebiatkowej, każdy może sam dokonać porównania. Zdjęcia na stronie gazety: www.gloslipnicki.pl
Nic dodać, nic ująć.
Po oficjalnej części, z Trzebiatkowej pojechaliśmy powrotem do Łąkiego na poczęstunek dla VIPów w sali wiejskiej. Ze swej strony nasza redakcja pragnie podziękować pani
sołtys, radzie sołeckiej, kucharkom i wszystkim zaangażowanym z Łąkiego za ich poświęcenie i trud wniesiony dla godnego uczczenia międzygminnej inwestycji.
Szkoda tylko, że na zakończenie tej ważnej międzygminnej inwestycji nie została zorganizowana zabawa ludowa. Wójt wolał zrobić zabawę w Gliśnie po remoncie sali wiejskiej.
Ponownie mamy tutaj nierówne traktowanie mieszkańców naszej gminy. Skoro można było zrobić z pieniędzy gminnych zabawę w Gliśnie, to dlaczego nie w Łąkiem? Czyżby naszej
władzy chodziło o pokazanie, że dla niej Gliśno jest ważniejsze od Łąkiego? A może chodziło o ukaranie Łąkiego z tego powodu, że radny Gerard Lemańczyk jest w opozycji?
Uważamy, że jak mieszkańcom Gliśna, tak mieszkańcom Łąkiego należała się zabawa. Albo wszystkim albo nikomu "ukochana" władzo.
(JAR)