STRONA GŁÓWNA

KOLEJNY NIEPOTRZEBNY KONFLIKT

Jego początek to drastyczne obcięcie przez władze pieniędzy na utrzymanie szkół dla Borowego Młyna, Brzeźna Szlacheckiego i Lipnicy. Borowy i Brzeźno otrzymały ok 46% środków z zeszłego roku, a Lipnica tylko ok. 36%. Skąd taka różnica? Czyżby dzieci w Lipnicy różniły się dla władz od dzieci w Borowym i Brzeźnie? Jeśli tak, to dlaczego?
Mówiąc konkretnie, to jest tak, jakby ktoś z nas na utrzymanie domu wydał w zeszłym roku 2000 zł, a w tym dostał ok. 800 i ani złotówki więcej. Łatwo sobie wyobrazić teraz, w jakiej sytuacji władza postawiła bezpośrednio dyrektorów szkół, a pośrednio rodziców i dzieci. Naszym pociechom grozi nauka w zimnych i wilgotnych salach, bez oświetlenia i bieżącej wody w toaletach. O tym na razie wiedziało niewielu mieszkańców, ale... oliwy do ognia w kwietniu dolał sam wójt.
Wydał bowiem zarządzenie nr 30/2010 o łączeniu klas w szkołach podstawowych. W praktyce chodzi o szkołę w Lipnicy. To łączenie wójt uzasadnia potrzebą oszczędności. W urzędzie gminy zatrudnia 40 pracowników, w tym niepotrzebnego nam Michała Świontek Brzezińskiego, ale oszczędzać chce na dzieciach. Dla zdobycia odpowiedniego wykształcenia, nasze dzieci muszą uczyć się w zespołach kilkunastoosobowych. Wójt chce klas 32 osobowych.
O zarządzeniu wójta dyrektorzy dowiedzieli się 16 kwietnia. 22 kwietnia Rada Pedagogiczna w Lipnicy nie zgodziła sie na zmianę statutu szkoły w sprawie zwiększenia ilości dzieci w oddziałach. Dyrektor Andrzej Lemańczyk wysłał do urzędu gminy plan pracy szkoły bez łączenia klas. Wójt Narloch zwrócił ten plan, żądając zmian i grożąc dyr. Lemańczykowi konsekwencjami służbowymi. Wobec tego dyr. Lemańczyk musiał zmienić plan i wysłał go do urzędu z negatywną opinią Rady Pedagogicznej.
11 maja odbyła się wywiadówka w Lipnicy. Na niej dyr. Lemańczyk poinformował rodziców o zaistniałej sytuacji. Dodał, że wójt od stycznia obciął wydatki na utrzymanie szkoły, nie dał pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne i na dodatkowe zajęcia w ramach języka kaszubskiego. Wychodzi na to, że wójt chce zarabiać na szkolnictwie. Może jest to jednak zagrywka, aby ukryć zapaść finansową gminy, dotrwać do wyborów, wygrać je, a potem - "jakoś to będzie"?
Na wywiadówce rodzice ustalili, że przewodniczący Rady Rodziców Marek Gostomczyk zaprosi wójta na spotkanie z trójkami klasowymi, aby przedyskutować powstały (z winy wójta) problem. Wójt chciał zebrania w urzędzie. Marek Gostomczyk odmówił i zebranie odbyło się w szkole 14 maja, w piątek.
Spotkanie otworzył przewodniczący Rady Rodziców stwierdzając, że: "My, jako rodzice, jesteśmy godni tego, aby wiedzieć, co ma dziać się w szkole". Zadał ponadto wójtowi dwa pytania: dlaczego rodzice dowiadują się o wszystkim tak późno i czy pomysł łączenia klas jest zgodny z przepisami sanitarnymi? Na oba nie uzyskał odpowiedzi. Wójt podał argument, że gmina dopłaca do szkoły w Lipnicy 300 000 zł. i że rząd nie przekazał pieniędzy na podwyżki płac dla nauczycieli. Prawdopodobnie wójt od razu chciał skłócić rodziców z nauczycielami. Następnie głos zabrali rodzice. Wyrażali swe oburzenie faktem, że wójt szuka oszczędności kosztem dzieci. Mówili o tym, że sprawa została załatwiona nieetycznie, że w ogóle nie zapytano rodziców o zdanie. Wskazywali, że decyzje podjął człowiek, który sam nie ma dzieci. Zapytali wreszcie, ile konkretnie gmina zaoszczędzi na tym pomyśle. Wójt tego nie podał.
Rodzice znów zabrali głos. Padło stwierdzenie, że nauczyciele to nie kartofle, którymi można dowolnie rzucać z kąta w kąt. Zapytano, czy wójt ma wykształcenie pedagogiczne i czy autoryzował swoja wypowiedź do Kuriera Bytowskiego, bo podał tam kłamliwe dane dotyczące zarobków nauczycieli dyplomowanych. Wtedy stało się coś dziwnego. Zamiast wójta wstał Świontek Brzeziński i zaczął mówić. Wywołało to stanowczą reakcję rodziców i dopiero zdecydowana postawa Marka Gostomczyka zakończyła wystąpienie Brzezińskiego, i burzę na sali. Rodzice zaprosili wójta i jego chcieli słuchać, a wójt trząsł się jak galareta.
Potem ponownie mówili rodzice, domagając sie odpowiedzi na wcześniej zadane pytania. Wskazywali, że mowa jest o ich dzieciach i że na wykształceniu nie powinno sie oszczędzać. Przewodniczący Rady Rodziców powtórzył swoje pytanie z początku dyskusji - dlaczego rodzice dowiadują się o wszystkim tak późno oraz zadał nowe - jaka jest aktualna sytuacja demograficzna roczników wcześniejszych? Niestety, ponownie nie otrzymał odpowiedzi. Zebranie zakończyło wystąpienie jednego z rodziców, który stwierdził, że nie będzie wójta błagał i klękał przed nim na kolana, ale prosi o wycofanie jego decyzji. Z sali padła też propozycja, aby wójt poszukał oszczędności w urzędzie gminy, lecz Narloch pominął ją całkowitym milczeniem.
Teraz mają nastąpić rozmowy wójta z dyrektorem i spotkanie z rodzicami dzieci z klas łączonych.
Jak się dowiedzieliśmy zmiany w statutach też będą głosowane w pozostałych szkołach naszej gminy. Mamy nadzieję, że Rady Pedagogiczne odrzucą je jednogłośnie.

(jas)


ARCHIWUM
GALERIAWIADOMOŚCI
LINKI2010
PRASA LOKALNA2009
REDAKCJA2008
 2007
 PRASA LOKALNA
 2010
 2009
1 % 2013
na LIPNICZANKĘ
2008
 
  
Liczba odwiedzin :  7356Copyright © Wornk 2008-2012AKTUALIZACJA: 08.01.2012r.