STRONA GŁÓWNA

DOPIERO TRZECIE

Zebranie wiejskie w Borowym Młynie było dopiero trzecie na piętnaście sołectw naszej gminy. Na co czeka władza? Czyżby odgórnie uznała, że mieszkańcy nie mają już żadnych spraw do załatwienia? A może boi się wyborców po zebraniu w Łąkiem i w Lipnicy?
Spotkanie nie zgromadziło wielu mieszkańców. Zostało zwołane w trakcie prac polowych. Poprzednio był to styczeń lub luty, kiedy ludzie mają czas.
Na początku sołtys Kazimierz Olejnik przedstawił sprawozdanie z działalności borowieckiej Rady sołeckiej za 2009r. Potem przemawiał wójt Rafał Narloch. Jan Narloch i Michał Świontek Brzeziński siedzieli przy stole dla publiczności. Jan Narloch uważnie obserwował salę, a Brzeziński obserwował wójta.
Wójt przedstawił ogólne rozliczenie budżetu. Powiedział, że na urząd gminy wydano 1 900 000 zł. W Łąkiem i Lipnicy wójt twierdził, że to był wydatek na całą administrację. W Borowym zmienił swoje stanowisko, bo po pierwsze Głos Lipnicki wytknął mu nieprawdę, a po drugie radni otrzymali pisemne rozliczenie budżetu za 2009r. Tam całość wydatków na administrację wynosi ponad 2 400 000 zł. Jest tam też dziwny dział - "pozostała działalność", na kwotę ok. 260 000 zł. Co to jest - "pozostała działalność" - tego chyba nie wie nikt, pewnie sam wójt też nie.
Następnie padały pytania z sali. Wójt nie odpowiadał na nie wcale albo odpowiadał tylko częściowo. Nie był na przykład w stanie powiedzieć, dlaczego sołectwo Borowy Młyn nie otrzymało części pieniędzy za drewno z wycinki wiejskiego lasu. Nie odpowiedział na pytanie dotyczące dofinansowania przydomowych oczyszczalni ścieków dla rolników. Nie odpowiedział w pełni na pytania dotyczące zagospodarowania placów gminnych w samym Borowym. Odpowiedział natomiast na pytanie, czy wydał zarządzenie w sprawie łączenia klas w szkołach naszej gminy. Przed odpowiedzią wójt spojrzał na Świontek Brzezińskiego i po tym wyraźnie i stanowczo stwierdził, że takiego zarządzenie NIE WYDAŁ!
Co można powiedzieć o takim człowieku, który sam sobie zaprzecza. Zarządzenie, o które zapytano nosi datę 14 kwietnia 2010r. i na jego podstawie wójt wywołał konflikt z rodzicami uczniów ze szkoły w Lipnicy. Po co skłamał w Borowym Młynie?
Ktoś kiedyś powiedział, że największą krzywdę obecnemu wójtowi wyrządził mu jego ojciec, kiedy wystawił go do wyborów w 2006r., a potem nie pozwolił na samodzielne rządy. Teraz za błędy rządzącej ekipy baty zbiera Rafał Narloch, a jego ojciec stoi w cieniu, dbając o swój wizerunek człowieka spokojnego, pomocnego i niekonfliktowego. Czyżby Jan Narloch chciał zdobyć fotel wójta w nadchodzących wyborach? Tak czy inaczej zaczyna być bardzo ciekawie, bo nadchodzące wybory są dla ekipy Narlochów walką o wszystko, o ich społeczne i polityczne być albo nie być w naszej gminie. To od nas zależy, czy nadal w gminie będą wzbudzane konflikty, czy też zmienimy ekipę i wreszcie będzie spokojnie.

(jas)


ARCHIWUM
GALERIAWIADOMOŚCI
LINKI2010
PRASA LOKALNA2009
REDAKCJA2008
 2007
 PRASA LOKALNA
 2010
 2009
1 % 2013
na LIPNICZANKĘ
2008
 
  
Liczba odwiedzin :  5696Copyright © Wornk 2008-2012AKTUALIZACJA: 08.01.2012r.