"GMINA NIE PONOSIĆ KOSZTÓW", CZYLI POLSKA JĘZYK, BARDZO TRUDNA JĘZYK
Według ustawy o języku polskim uchwalonej przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 1999r. organy władzy
publicznej są zobowiązane do ochrony naszego języka narodowego (art. 3, ust. 2 w/w ustawy). Ustęp 1 cytowanego artykułu określa sposób tej ochrony jako dbanie o poprawne używanie języka
i doskonalenie sprawności językowej użytkowników j. polskiego oraz stwarzanie warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji.
Ustawa podkreśla także, że język polski jest językiem urzędowym organów samorządu terytorialnego (art. 4, pkt 2).
W świetle powyższych przepisów dwa ostatnie pisma wójta gminy Lipnicy do naszej redakcji urągają wymienionym zasadom
współżycia społecznego wyznaczonym przez ustawę o języku polskim. "Drobne błędy gramatyczne i stylistyczne", o jakich wspomina w swym drugim piśmie wójt Narloch, to w rzeczywistości
cała masa rażących błędów ortograficznych, gramatycznych, składniowych, stylistycznych i interpunkcyjnych. Pisma wójta dla zobrazowania problemu udostępniamy zainteresowanym do wglądu
w siedzibie redakcji.
Tak duże nagromadzenie błędów uniemożliwia zamieszczenie ewentualnych sprostowań na łamach naszego czasopisma. Robimy to
również w trosce o naszych czytelników, którzy mogliby odczuwać dyskomfort usiłując zrozumieć sens mętnych wyjaśnień wójta, a my nie jesteśmy zobowiązani do korekty wójtowej korespondencji.
Ponadto osoby legitymujące się tytułem magistra inżyniera powinny z racji posiadanego wykształcenia w sposób szczególny
dbać o właściwe używanie języka polskiego w mowie i piśmie. Jest to standard obowiązujący w całym cywilizowanym świecie. Polska już od tysiąca lat zaliczana jest do tego świata, więc
dziwi trudność w jego zachowaniu wśród władz naszej gminy w XXI wieku.
Wcześniej nasz wójt "popisał się" swoistą znajomością języka polskiego w piśmie do Rady Powiatu, używając min. niepoprawnej
formy imienia Witold - "Witoldu", narażając w ten sposób całą naszą lokalną społeczność na ośmieszenie i kąśliwe dowcipy ze strony mieszkańców gmin ościennych.
Ponadto chcielibyśmy zauważyć, że pisma wójta zostały wysłane pocztą urzędową, więc zostały opłacone z naszych podatków.
Czyżby wójt, po ostatniej podwyżce, "zachorował" na brak pieniędzy?
Jaromir A. Śpiołek