STRONA GŁÓWNA

CIĄG DALSZY KANALIZACYJNEGO MISZ - MASZ

          Wracam do tematu przyłącza kanalizacyjnego w Lipnicy po wielu zapytaniach ze strony czytelników, aby rozwiać chociaż niektóre z ich wątpliwości. Ja sam również, jako mieszkaniec, chciałbym na nurtujące mnie pytania otrzymać jasne odpowiedzi.
          Po pierwsze terminy. Ja dostałem dokumenty na temat "przyłącza" z Gminy 8. kwietnia, w Wielką Środę, a każe mi się złożyć podpisaną deklarację już 15. kwietnia! 7 dni do namysłu, a w międzyczasie mało czasu do rozmyślania o kanalizie, bo przecież Święta! Jeżeli Urząd Gminy w Lipnicy potraktował to jak "jajko z niespodzianką" (niem. Kinderuberraschung) na Wielkanoc dla Lipniczan, to była to kiepska niespodzianka. Umowę główną mam podpisać do 30. kwietnia i to też jest trochę za mało czasu. Muszę ją skonsultować z moim prawnikiem, a on akurat ma 3-tygodniowy urlop. I co? W ciemno niczego nie podpiszę, a pomocy prawnej nie ma. Trzeba czekać. Dziwi jednak nieco pośpiech Urzędu Gminy, jeżeli sprawa i tak wisi od ponad 2 lat. Zmarnowano tyle czasu, a teraz hurra! Co nagle, to po diable, jak mawia moja Babcia.
          Po drugie "Deklaracja" o wyborze opcji powierzenia wykonania prac ziemnych przez zleconą firmę lub nie. Zmusza się nas tutaj do złożenia podpisu na deklaracji antydatowanej na 19. marca 2009. Nawet paragon sklepowy na zakup rzodkiewki MUSI mieć aktualną datę, a tymczasem na urzędowym dokumencie, ktoś, w przypływie "radosnego, twórczego natchnienia" wpisał sobie "z sufitu" datę 19. marca, nomen omen imieniny Józefa. A czemu nie 17. marca, w Zbigniewa, pytam? Dziwne to ,lecz prawdziwe, i osobiście radzę składać tę deklarację jedynie z prawdziwą, uaktualnioną datą. Starą przekreślić i wpisać w obecności urzędnika nową, prawdziwą.
          Po trzecie sama umowa o wykonanie usługi. Istnieją 2 wersje: ze wzmianką o uchyleniu opłaty adiacenckiej i bez. Kto zapyta, dostanie "spod lady" tę lepszą, kto nie, jego strata. Chodzi tu o § 2. pkt. 4. umowy o wykonanie przyłącza kanalizacyjnego. Weźcie ją teraz proszę do ręki i sprawdźcie, czy na Waszej umowie taki punkt widnieje. Nie widać go? Weźcie okulary. Jeszcze nie widać? Zapytajcie w gminie. Znajdzie się, gwarantowane. Podsuną Wam inną wersję szybciutko, jak się da. Tylko zapytajcie. A co to jest opłata adiacencka? Jest to jednorazowa, niemała, opłata od wzrostu wartości nieruchomości w zależności od ilości i atrakcyjności podłączonych na koszt gminy mediów - jak np. kanalizacja, wodociąg, gazociąg, ciepłociąg, internet kablowy, telewizja kablowa, telefonia lokalna itd. Jeżeli jednak mamy tak poważnie partycypować w kosztach podłączenia danego medium, mamy też prawo do zwolnienia od tej opłaty. A 1000 złotych za przyłącze kanalizacyjne to naprawdę niemało.
          Dalej § 3. umowy i jego pkt. 2. i 3., gdzie każe się nam wpłacić natychmiast zaliczkę w wysokości 50% kwoty i resztę do końca tego roku, chociaż nie uwzględnia się rodzin, dla których jest to poważne obciążenie. Umowa nie mówi nic o możliwości zapłaty w ratach. Chodzenie po prośbie i pisanie podań o możliwość spłaty tego zobowiązania w ratach postawi wielu ludzi w przykrej sytuacji, a wystarczyłby jeden prosty zapis w umowie... . Poza tym, każe się nam płacić "z góry" za wszystko, a gmina ze swej strony nie podaje ani nazwy wykonawcy, ani terminu wykonania przyłącza. Zapłać, "chłopie", a potem "czekaj tatka latka".
          Dochodzimy do § 4. umowy. Znowu zobowiązania z naszej strony i nic w zamian. Punkt 1. wspomina o "firmie wyłonionej w ramach przetargu i realizującej całe zadanie inwestycyjne". Śledzę wszystkie ogłoszenia urzędu gminy i jak dotąd nie było żadnego przetargu, nie znamy żadnej firmy wykonawczej, jej oferty przetargowej, żadnego kosztorysu, planu i kolejności zadań, terminu wykonania. I za to mamy płacić po 1000 złotych urzędowi gminy "na piękne oczy?" Konkrety, prosimy o konkrety! Nie wpuszczę nikogo na moją działkę, nie wiedząc, kto to. Nie wpuszczę też, jeżeli odpowiednio wcześnie nie zostanę gruntownie poinformowany o terminie i zakresie wykonywanych prac. Mam prawo wiedzieć, tym bardziej, że wszystko ma się odbywać na mojej prywatnej posesji. I mam takie prawo, bo płacę za to pieniądze. Punkt 2. § 4. jest jeszcze bardziej kuriozalny. Jest to moja zgoda na wejście firmy wykonawczej na moją nieruchomość bez odszkodowania. A zapytam, w którym miejscu? Na jaką głębokość? Na jak długo? Kiedy? Przez kogo? Przy mojej obecności, czy w ogóle? Umowa na ten temat milczy. A ja również nie podpiszę tak skonstruowanej umowy. Co oznacza skrót "przywrócenie do stanu pierwotnego?". Ziemia po przekopaniu osiada powoli i nie od razu widać skutki przekopania ogródka przed domem. Drzewka i krzewy mogą usychać powoli, a chodniczki z polbruku i cokoliki ogrodzeń równie powoli osiadać i pękać.
          Mnie osobiście ten problem nie dotyczy, bo umyślnie czekam z zagospodarowaniem mojej działki od frontu na przyłącze, ale widzę piękne, ozdobne ogródki u wielu Lipniczan i ciekaw jestem, czy podpiszą zgodę na ich rozkopanie, bez możliwości odszkodowania w razie późnych skutków prac ziemnych.
          Paragraf 5. zaś, to prawdziwe "mistrzostwo świata" : "Wykonawca zastrzega sobie prawo odstąpienia od umowy i wykonania przyłącza, jeżeli z przyczyn niezależnych nie będzie w stanie zrealizować budowy sieci..." Ty, człowieku, podpisz deklarację, umowę, zapłać niezłą kasę, a tu ci gmina "z przyczyn niezależnych" nie wykona przyłącza. A co to są, przepraszam, te przyczyny niezależne? Zły humor Wójta? Słoneczna pogoda? A może deszcze i plucha? Albo wilgotność powietrza poniżej 70% ? A może euro powyżej 4,50 ? A może jednak powinno się zapisać : "Wykonawca zastrzega sobie prawo do odstąpienia od umowy i wykonania przyłącza, jeżeli z powodu poważnych, niezawinionych przez siebie przyczyn... (tu wyliczyć), w terminie do... (tu podać termin) nie uda się zrealizować inwestycji, przy czym nastąpi natychmiastowy zwrot wpłaconego zadatku plus ustawowe odsetki", albo, jeszcze uczciwiej, "plus kara za zwłokę w wysokości..." (tu podać). Wtedy każdy, kto wpłacił pieniądze, miałby pewność, że na tym nie straci. Sądzę, że tymi "przyczynami niezależnymi" będzie brak pieniędzy. Gmina otrzymała z RPO ponad 5 mln zł., ale na Brzeźno, Łąkie i Prądzonę. Na Lipnicę włodarze nie mają ani grosza i dlatego chcą wziąć kredyt 6 mln i zadłużyć nas po uszy.
          Kolejną sprawą jest kwota kosztów budowy przyłącza kanalizacyjnego. Skąd ta kwota, skoro 3 lata temu ludzie w Borowym płacili po 500 zł. za wszystko? Przecież ceny materiałów budowlanych i usług poszły w dół w związku z kryzysem. Inną sprawa jest sama zryczałtowana kwota. Może lepiej będzie ściągnąć pieniądze z zewnątrz, a nie obarczać ludzi kosztami budowy kanalizacji. Widać tutaj ewidentną słabość naszych władz. Można też obliczyć koszt dla każdego gospodarstwa indywidualnie. Już słyszę ten krzyk władz - nie ma na to czasu! No cóż, czas był i to kilka lat, ale skoro ważniejsza była walka i tworzenie konfliktów z niewinnymi ludźmi, to nic dziwnego.
          Reasumując, "umowa w sprawie budowy przyłącza kanalizacyjnego" to zwykły bubel made in Lipnica. Już sama nazwa wskazuje na nieprofesjonalny charakter tego kwitu. Nie ma bowiem umów " w sprawie". Są umowy zlecenie, umowy o wykonanie tego czy tamtego, umowy o pracę, umowy o dzieło, umowy kupna-sprzedaży wreszcie. " W sprawie" można sobie ewentualnie jeden drugiemu wysłać SMS-a. Najbardziej przykre jest jednak to, że urzędnicy, opłacani za nasze pieniądze, próbują nabić nas w butelkę. Wójt oczywiście wszystkiego się wyprze, bo przecież pismo do nas asygnowała pani sekretarz Bogumiła Prondzinska, a "umowę" pisał pewnie jeszcze ktoś inny. Konia z rzędem zaś temu, kto zgadnie, który z nich wpisywał tę piękną datę 19. marca.
Można dodatkowo starać się o opłatę za przepływ nieczystości przez teren swojej nieruchomości albo o całkowite zwolnienie z opłaty kanalizacyjnej. Sprawa jest do dogadania, tylko z kim, bo właściwie kto tam w gminie rządzi: ojciec, syn czy "zły duch"?
          Było w Lipnicy zebranie wiejskie 18 lutego, na którym można było przedstawić projekt umów o wykonanie (a nie w sprawie) przyłącza, dokładnie omówić wszelkie nieścisłości, ustalić terminy i porządek prac. Dać zwyczajnie ludziom czas do namysłu. Zmarnotrawiono za to cenny czas mieszkańców na pokazywaniu agenta KGB Putina i lewaka Schroedera podczas prywatnego happeningu w wykonaniu p. F. Adamczyka. Może i śmieszne były te zapewnienia LIP-TOR-a o zbawieniu Lipnicy w dobie ogólnoświatowego kryzysu, nie wniosły jednak one niczego nowego w sprawach, które Lipniczan bezpośrednio obchodzą. Moim zdaniem powinno odbyć się w trybie pilnym porządne zebranie wiejskie w Lipnicy na temat budowy kanalizacji z udziałem wszystkich kompetentnych w tej sprawie urzędników, prawnika oraz oczywiście Wójta i radnych. Tych naszych radnych, których głosu w sprawach mieszkańców nie usłyszałem dotąd ani razu. To jest jednak temat na oddzielny felieton. Będzie wkrótce i o tym.

L.L. Śpiołek - Wydawca


ARCHIWUM
GALERIAWIADOMOŚCI
LINKI2010
PRASA LOKALNA2009
REDAKCJA2008
 2007
 PRASA LOKALNA
 2010
 2009
1 % 2013
na LIPNICZANKĘ
2008
 
  
Liczba odwiedzin :  5720Copyright © Wornk 2008-2012AKTUALIZACJA: 08.01.2012r.