SŁOŃ A SPRAWA LIPNICKA, CZYLI WYBÓR SEKRETARZA
Cóż to za absurdalny tytuł, zapytacie. Otóż wbrew pozorom nie jest on taki niedorzeczny jak może
się wydawać. To tylko sparafrazowane powiedzenie "Słoń a sprawa polska", które upowszechnił Stefan Żeromski w Przedwiośniu. Ponieważ nigdy o Lipnicy nie było tak głośno w mediach
jak przez ostatnie dwa lata, tytuł jest jak najbardziej na miejscu. A kiedy już jesteśmy przy słoniu, to ciąża słonicy trwa 22 miesiące (najdłużej wśród ssaków) i tyle samo czasu
zajęło wójtowi gminy Lipnica wyłonienie w konkursie sekretarza gminy. Wszystkim czytającym z niedowierzaniem te słowa przypominamy, że wójt Rafał Narloch powołując Michała
Świontek-Brzezińskiego na stanowisko sekretarza i zastępcy, wydał 9 marca 2007 roku zarządzenie nr 11/2007, "z mocą obowiązywania od dnia 1 marca", w którym wyraźnie zaznaczył
w §2: "Pan Michał Świontek-Brzeziński specjalista kontroler finansowy będzie pełnił obowiązki zastępcy wójta oraz sekretarza gminy do czasu wyłonienia w drodze konkursów osób
na te stanowiska". Samo powołanie odbyło się niezgodnie z obowiązującym prawem o czym pisaliśmy także w październikowym numerze
(zob.: http://www.gloslipnicki.ovh.org/index.php?action=artykuly&subaction=15e).
Aby położyć kres bezprawiu potrzebna była interwencja wojewody pomorskiego. Co prawda po piśmie Wydziału Nadzoru i Kontroli Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego z 7 października 2008 r.,
wójt wydał 15 października zarządzenie Nr70/2008 w sprawie cofnięcia uprawnień do prowadzenia obowiązków zastępcy wójta gminy Lipnica i sekretarza, ale Wydziału Nadzoru i Kontroli
musiał 27 października wysłać jeszcze kolejne pismo, aby wójt wreszcie zrozumiał, że sam własnym zarządzeniem z dn. 15 października definitywnie przekreślił oba uprawnienia przyznane
Świontek-Brzezińskiemu! W świetle nowego zarządzenia, które zgodnie z treścią §2 weszło w życie z dniem podjęcia, powstał stan prawny, w którym właśnie Z DNIEM 15 PAŹDZIERNIKA 2008
ROKU MICHAŁ ŚWIONTEK-BRZEZIŃSKI PRZESTAŁ PEŁNIĆ OBOWIĄZKI ZARÓWNO ZASTĘPCY WÓJTA GMINY LIPNICA JAK I SEKRETARZA GMINY. Pomimo tego, dopiero 1 grudnia 2008 r. w Biuletynie Informacji
Publicznej ukazało się ogłoszenie w sprawie naboru na stanowisko sekretarza w Urzędzie Gminy. Cała konkursowa procedura została owiana wielką tajemnicą. Zastanawiające jest, że mimo
otwarcia ofert 12 grudnia 2008 roku i mimo informacji z 15 grudnia jednego z odrzuconych kandydatów, kogo wybrano
(zob.: http://bytow.naszemiasto.pl/wydarzenia/937613.html), dopiero 23 grudnia zebrała się komisja,
która z trójki kandydatów już oficjalnie wybrała ofertę Bogumiły Prondzinskiej. Podczas sesji Rady Gminy, która miała miejsce sześć dni później (29 grudnia), na stanowisko sekretarza
rekomendował ją wójt:
"Została wybrana w konkursie. W konkursie brało trzy osoby. Myślę, że pani Bogumiła Prondzińska jest z terenu gminy. Też zna struktury urzędu. Zna działania gminy. Kilka lat
pełniła funkcję radnego."
Radni jednogłośnie wybrali Panią Bogumiłę na sekretarza, po tym jak przedstawiła swoje kwalifikacje zawodowe:
"Moja kariera zawodowa przedstawiała się następująco: Byłam mieszkanką gminy Tuchomie, gdzie tam pracowałam jako specjalista do spraw samorządowych, młodszy specjalista do
spraw samorządowych, starszy specjalista do spraw samorządowych. Kierowałam też gminnym ośrodkiem pracy ideowo-wychowawczej. Później jednak poszłam na studia. Ukończyłam
Akademię Nauk Społecznych w Bydgoszczy na wydziale Społeczno-Politycznym, Nauki Polityczne. Również ukończyłam Studium Pedagogiczne. Prowadząc gospodarstwo rolne, prowadziłam
także pracę na umowę zlecenie w działalności ubezpieczeniowej. Prowadziłam także działalność gospodarczą, w tym czasie. Także moja praca zawodowa nie ograniczała się tylko do
prowadzenia gospodarstwa."
(wypowiedź wójta gminy Lipnica Rafała Narlocha oraz kandydatki na stanowisko sekretarza gminy Bogumiły Prondzinskiej (cytujemy dosłownie).
Inf. za: Radio Weekend (30.12.2008), Wiadomości Regionalne z godz. 20.00)
Po 22 miesiącach mamy wreszcie wybranego zgodnie z prawem sekretarza gminy. Pozostają jednak pytania.
Dlaczego wójt tak długo przeciągał sprawę konkursu na to stanowisko? Dlaczego komisja, po otwarciu kopert z ofertami kandydatów, zbierała się aż 11 (słownie: jedenaście!)
dni aby oficjalnie dokonać wyboru kandydata?
A może, po prostu chodziło o zwyczajną grę na zwłokę?
Tajemnicza wypowiedź kontrolera finansowego z listopada: "Co prawda już nie pełnię obowiązków zastępcy wójta,
ale wójt zawarł ze mną umowę o pracy, w której mam też zapisane, że zastępuję go. Dlatego podpisuję pisma urzędowe właśnie używając tego tytułu, a w regulaminie Urzędu Gminy
nie zostały wprowadzone zmiany - tłumaczy z kolei Michał Świątek-Brzeziński. - Umowę o pracę mam do 15 stycznia, a po tej dacie przyjdzie nowe - dodaje tajemniczo."
(inf.za: http://bytow.naszemiasto.pl/wydarzenia/925040.html), staje się bardziej zrozumiała jeśli
zestawimy ją z bulwersującym pomysłem Platformy Obywatelskiej, pozwalającym włodarzom od 1 stycznia 2009 roku zatrudniać asystentów i doradców politycznych! Umożliwi to
zmodyfikowana Ustawa z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych, gdzie wprowadzono tę nową kategorię pracowników. W przypadku naszej gminy wójt będzie mógł
zatrudnić 3 takie osoby opłacane z naszych podatków! Nie dziwi więc ogromna radość Michała Świontek-Brzezińskiego, który jako kontroler finansowy, czyli szeregowy urzędnik
podlegałby nowemu sekretarzowi i straciłby dotychczasową władzę. "Nie spodziewałem się, że otrzymam tak wspaniały upominek - cieszy się."
(inf.za: http://bytow.naszemiasto.pl/wydarzenia/939112.html). My jednak nie podzielamy tej
radości, ponieważ dwa lata "doradzania" byłego starosty nie przyniosły, wbrew propagandzie sukcesu oszałamiających zmian w gminie Lipnica, która pod względem prowadzonych
inwestycji, czy zdobywania środków unijnych zajmuje ostatnie miejsce w powiecie bytowskim!
Do sprawy na pewno jeszcze wrócimy. Tymczasem gratulujemy pani Bogumile Prondzinskiej wyboru na stanowisko
sekretarza i razem z mieszkańcami gminy pokładamy wielkie nadzieje, że jako sekretarz, który pełni funkcję kierownika administracyjnego Urzędu, usprawni pracę całego urzędu
gminy i przede wszystkim nie pozwoli zrobić z siebie kolejnej marionetki.
Redakcja