STRONA GŁÓWNA

Przyganiał kocioł garnkowi...


          W ostatnich miesiącach nasiliły się ataki na niezależną gazetę jaką jest "Głos Lipnicki", oraz szerzej na opozycję, która słusznie wytyka obecnym władzom gminy Lipnica ewidentne przykłady łamania prawa. Doskonale rozumiemy przyczyny tego zjawiska. Otóż, jest to celowe działanie władz, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od mizernych efektów dwuletnich rządów najmłodszego wójta na Pomorzu. Bezprecedensowy, bezpodstawny atak w formie donosu na redaktora naczelnego, czy też wylewanie kubłów pomyj na łamach najnowszej "tuby propagandowej" rządzących gazetki "Pomorze i Kaszuby", czytelnie wpisuje się w mechanizm uciszania lipnickich "oportunistów". W tej walce przeciwko obiektywnej, dozwolonej przez prawo krytyce, wszystkie środki są dozwolone. A jest o co walczyć. Dwa lata bez wymiernych sukcesów minęły błyskawicznie. Jeszcze rok i rozpocznie się kolejna kampania wyborcza. Wyeliminowanie przed wyborami opozycji patrzącej na ręce rządzących i otwarcie rozliczającej władze z wydawanych publicznych pieniędzy, pozwoliłoby bez problemów uprawiać propagandę sukcesu, dając dużą szansę ponownego wyboru na ciepłe posadki. Oczywiście ktoś może powiedzieć, macie za swoje, bo krytykując trzeba być zawsze przygotowanym na krytykę. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, gdyby krytyka naszych poczynań była konstruktywna, merytoryczna i oparta na faktach. Zarzucanie nam natomiast nieetycznego, chamskiego zachowania, manipulowania opinią publiczną, dążenia do skompromitowania władz za wszelką cenę, ośmieszania gminy i jej mieszkańców, czy wręcz głoszenie kłamstwa bez podania konkretnych przykładów to szczyt hipokryzji i bezczelności. Jeżeli ktokolwiek uważa, że w naszej gazecie lub na stronie internetowej pojawiły się nieprawdziwe informacje na jego temat, to nic prostszego aby skierować na adres redakcji żądań sprostowania i przeprosin. Na każdy list odpowiadamy! Ale jeżeli ktoś występuje w imieniu wspólnika podając niewłaściwy adres, co skutkuje zwrotem listu z wyjaśnieniami do nadawcy, a jednocześnie na różnych forach internetowych w sposób obelżywy szkaluje redaktora naczelnego, ludzi związanych z gazetą, a także sam "Głos Lipnicki", to niech nikt nie dziwi się, że takich osób nie będziemy traktować poważnie.

          To nie my przez dwa lata łamaliśmy prawo lekceważąc ustawy sejmowe, regulaminy czy statuty uchwalone przez Radę Gminy. To nie my udzielaliśmy bełkotliwych, niejasnych wypowiedzi do lokalnych mediów. To nie nasza "zasługa', że gmina Lipnica znalazła się w ubiegłym roku na czarnej liście w ramach prowadzonej przez Gazety Grupy Wydawniczej Polskapresse kampanii MASZ PRAWO WIEDZIEĆ. Nie do nas należy zdobywanie pieniędzy unijnych na gminne inwestycje, które w pierwszym półroczu tego roku zostały zrealizowane jedynie w 4,73% ! To nie my usiłujemy za wszelką cenę urzeczywistnić kopalnianą wizję rozwoju naszej gminy, nie licząc się zupełnie ze zdaniem mieszkańców. My jedynie ośmieliliśmy się to wszystko opisać. I właśnie o tych wydarzeniach można przeczytać na łamach naszej gazety. Porównywać nas do "cwaniaczków podszywających się pod dziennikarzy", czy "oportunistów" piszących "paszkwile" mogą tylko nie potrafiący czytać ze zrozumieniem i nie rozumiejący znaczenia podstawowych słów sfrustrowani dyletanci. A już straszenie nas podjęciem kroków prawnych w sprawie rzekomej "kradzieży wartości intelektualnych", zakrawa po prostu na kpinę i po raz kolejny dowodzi, że ktoś nie odrobił lekcji ze znajomości prawa.

          Nigdy nie ukrywaliśmy, że miesięcznik "Głos Lipnicki" to swoiste podsumowanie mijających wydarzeń, gdzie często posiłkujemy się opublikowanymi wcześniej w prasie lokalnej informacjami. Mamy do tego pełne prawo na podstawie Ustawy z dn. 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U. 1984 nr 5 poz. 24). Art. 12.1.1 tej ustawy zobowiązuje każdego dziennikarza do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, a zwłaszcza do sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości lub podania ich źródła, oraz Ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr24 poz.83). Zgodnie z Artykułem 25 tej ustawy wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie krótkie wyciągi ze sprawozdań i artykułów o aktualnych wydarzeniach, na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione. W praktyce przyjmuje się, iż jest to nie więcej niż 10% tekstu. Artykuł 26 mówi z kolei, że wolno w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach przytaczać utwory udostępniane podczas tych wydarzeń, jednakże w granicach uzasadnionych celem informacji. W doktrynie prawa przyjmuje się bowiem, że taki dozwolony użytek z czyichś praw autorskich służyć ma realizacji "interesu społecznego". Prawo autorskie zezwala na przytaczanie fragmentów utworów, warunkiem jest jednak wymienienie źródła informacji. Podobnie uważa Izba Wydawców Prasy, która 16 listopada 2005 roku przyjęła "Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy", gdzie w punkcie 3.1.7 zaznacza: "Wykorzystywanie jakichkolwiek materiałów lub informacji z innych środków przekazu, a także cytatów wymaga wskazania źródła pochodzenia tego materiału lub informacji. Cytaty oznaczone cudzysłowem muszą być wierne."

          Nie zdarzyło się nam jeszcze, żeby zamieścić jakąkolwiek wypowiedź cytowaną wcześniej w innym tytule prasowym, bez podania źródła informacji. Więcej. Przed zamieszczeniem szerszej opinii dziennikarza, redaktor naczelny telefonicznie kontaktował się z autorem tekstu uzyskując zgodę na stosowną publikację.

          Zdajemy sobie sprawę, że konflikty z miejscowymi władzami to stały problem nękający wydawców niezależnej prasy lokalnej, gdyż jednym z podstawowych zadań prasy lokalnej jest kontrola wszelkich działań rządzących opłacanych z naszych podatków. A to jak wiemy chociażby z naszego podwórka, nie podoba się lipnickim włodarzom, którzy chcieliby, aby tak jak za komuny, dyspozycyjna prasa pisała o nich tylko dobrze. Nie wypełniać jednak zadania, które stoi przed prasą lokalną, czyli rzetelnie, w oparciu o fakty a nie pobożne życzenia władzy informować czytelników, oznacza utratę Ich zaufania.

          Dlatego właśnie, jeżeli wójt i jego gorliwi, bezkrytyczni potakiwacze będą kontynuować politykę oszczerstw ignorując chociażby opinię prezesa Stowarzyszenia Prasy Lokalnej pana Jerzego Mianowskiego, który napisał:

          "Redakcja krytycznie odnosi się do działań władz gminy, zwłaszcza wójta i jego zastępcy. Owa krytyka wyrażona w artykułach i satyrycznych rysunkach (...) jest zgodna z Konstytucją RP, która zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu (Art.14) oraz Ustawy prawo prasowe (Art.1 i 6) i nie jest sprzeczna z przyjętymi normami życia społecznego, a także nie narusza dóbr osobistych osób publicznych, którymi są wójt i jego zastępca oraz radni gminy. (...) Z szacunkiem należy odnieść się do otwartej postawy redakcji "Głosu Lipnickiego", która w poczuciu należytego wypełniania służby wobec społeczeństwa i państwa stoi na straży dobrze pojętego interesu społecznego lokalnej społeczności." (zob.: http://www.gloslipnicki.ovh.org/index.php?action=artykuly&subaction=15f)

i w dalszym ciągu będą dążyć do konfrontacji usiłując "zakneblować" niezależną gazetę, to nie pozostanie nam nic innego jak złożyć pozew do sądu okręgowego na podstawie Ustawy Prawo prasowe z dn. 26 stycznia 1984 r., albowiem:

Art. 43.

Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej

  • podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

    Art. 44.
    1. Kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową - podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności .
    2. Tej samej karze podlega, kto nadużywając swego stanowiska lub funkcji działa na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej, opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie.

              Z drugiej strony, czy to nie szczyt hipokryzji, kiedy wójt oburzony rzekomymi kłamstwami zamieszczanymi w "Głosie Lipnickim", pisze donos do biskupa w trosce m.in. o dobro młodzieży i jednocześnie zamieszcza świąteczne życzenia w bezpłatnej, dostępnej również dla dzieci i młodzieży gazetce, w której redaktor naczelny, kilka stron dalej, zamieszcza dowcip obrażający premiera RP oraz obsceniczne, wulgarne dowcipy rodem z prasy brukowej! W dodatku tak jak świąteczny keks naszpikowany jest bakaliami, tak zamieszczone tam teksty naszpikowane są olbrzymią ilością błędów ortograficznych, gramatycznych, stylistycznych, składniowych, logicznych itp., itd. A młodzież czyta i się "óczy". Czy redaktor naczelny tej gazetki nie zdaje sobie sprawy, że Prawo Prasowe, na które powołuje się tak ochoczo, grożąc nam odpowiedzialnością cywilną i karną, nakłada na niego w Art.12.1.3 obowiązek dbania o poprawność języka?

              I czy nie jest to co najmniej zastanawiające, że gazetka wychwalająca pod niebiosa wójta i cały układ rządzący, a jednocześnie potępiająca w czambuł opozycję i zespół redakcyjny "Głosu Lipnickiego" wydawana jest przez firmę GEOPOL z Miastka! Tak, tak. To ta sama firma, która zamierza już w przyszłym roku otworzyć kopalnię kruszywa na terenie sołectwa Brzozowo. To jej właściciel, Waldemar Kucharczyk kilka miesięcy temu rozesłał do wszystkich samorządów powiatu bytowskiego ofertę, w której informował władze samorządowe "o prowadzonych działaniach mających na celu stworzenie gazety powiatowej Powiatu bytowskiego" i jako wydawca gazety zapraszał do współpracy w tworzeniu wydawnictwa. W przedstawionych przez niego założeniach gazety znalazły się między innymi informacje, że:

  • gazeta będzie bezpłatna
  • planowana ilość stron 20. Strony 1,2,3 oraz ostatnia są stronami redakcyjnymi. Pozostałe do dyspozycji samorządów gminnych i miejskich.
  • samorząd uczestniczący w projekcie otrzymuje w ramach wniesionego wkładu minimum 200 egzemplarzy gratis do dowolnego rozdysponowania
  • samorząd sam decyduje o tym co znajdzie się na wykupionych przez niego stronach
  • samorząd może zlecić redakcji poszczególne zagadnienia np. napisanie artykułu lub zrobienia zdjęć jednak wiąże się to z osobnymi kosztami
  • samorząd może wykupić w gazecie maksymalnie 2 strony, w tym jedna kolorowa druga w odcieniach szarości
  • koszt wykupu strony kolorowej wynosi 1500 złotych netto, strony w odcieniach szarości 100 złotych netto. Wykupienie dwóch stron kolor + odcień to kwota 1800 złotych netto
  • materiał na kolejne wydania musi być dostarczony do dnia 20 każdego miesiąca termin wydania kolejnego numeru do dnia 15 następnego miesiąca

              Biorąc pod uwagę fakt, iż wbrew powyższym założeniom, z tego co dowiedziała się nasza redakcja, żaden z samorządów nie odpowiedział na tak "atrakcyjną ofertę", a na interpelację radnego Bukowskiego w tej kwestii, wójt odpowiedział: "że na ofertę Kucharczyka nie odpowiedział, żadnych materiałów oraz zdjęć nie zamawiał...", zastanawia w tej sytuacji wyraźne faworyzowanie gminy Lipnica przez wydawcę i "redaktora naczelnego". Zarówno pierwszy jak i drugi numer gazetki został całkowicie zdominowany przez "relacje" z gminy Lipnica (w każdym numerze poświęcono na to 7 stron!) - czyż nie jest to krzywdzące w stosunku do pozostałych gmin w powiecie, które podobnie jak Lipnica nie zamawiały żadnych materiałów do gazetki "Pomorze i Kaszuby"? Pozostawiamy do oceny czytelników, czy taka forma wydawnictwa może zawierać obiektywne informacje.

    Wydawca


  • ARCHIWUM
    GALERIAWIADOMOŚCI
    LINKI2010
    PRASA LOKALNA2009
    REDAKCJA2008
     2007
     PRASA LOKALNA
     2010
     2009
    1 % 2013
    na LIPNICZANKĘ
    2008
     
      
    Liczba odwiedzin :  5845Copyright © Wornk 2008-2012AKTUALIZACJA: 08.01.2012r.