| "Przyglądałem się gminie i widzę, że trzeba wziąć się ostro do pracy." - Michał Świontek-Brzeziński
Ostatnie wydarzenia w gminie Lipnica, a zwłaszcza cała seria konfliktów społecznych wywołanych przez sprawujących
władzę, zobligowała naszą redakcję do tego, aby przedstawić bliżej najbardziej barwną postać z samego świecznika władz gminnych. Specjalista kontroler finansowy, zastępca głównego
księgowego, zastępca wójta, sekretarz gminy, urzędnik sprawujący pieczę nad Referatem rolnictwa, ochrony środowiska i gospodarki gruntami oraz nad Referatem gospodarki komunalnej
i inwestycji (inf. za: http://bip.lipnica.pl/index.php?id=57&content=373&page=1
oraz http://bip.lipnica.pl/index.php?id=57&content=375&page=1), wreszcie niezrównany mówca
wyręczający wójta przy każdej nadarzającej się sytuacji, to wszystko jeden człowiek. Ten "człowiek orkiestra" to pan Michał Świontek-Brzeziński, były starosta bytowski, który umościł
sobie wygodne gniazdko w lipnickim Urzędzie i który w rzeczywistości sprawuje pełną władzę w gminie.
(inf. za: http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/711164.html)
Ponieważ o kompetencjach pana Michała jako doświadczonego samorządowca, wyśmienitego organizatora pracy kierującego
zgranym zespołem pracowników, menagera potrafiącego zdobywać środki zewnętrzne, w tym unijne dotacje na liczne inwestycje, negocjatora sprawnie rozwiązującego konflikty społeczne
oraz sytuacje kryzysowe krążą legendy, postanowiliśmy opierając się tylko na tytułach prasowych przybliżyć postać obecnego "mistrza drugiego planu" z okresu kiedy sprawował przez
cztery lata funkcję starosty powiatu bytowskiego.
Tuż przed wyborami samorządowymi w 2002 roku pan Michał, wówczas przewodniczący Rady Miejskiej w Bytowie z ramienia
"Samorządności" a wcześniej wiceburmistrz odpowiedzialny za miejskie finanse, ("AWS w dziesiątkę" - Kurier Bytowski nr41/1998, s.6), ("Nowy i przewodniczący, i burmistrz" - Kurier
Bytowski nr44/1998, s.1) szybko zmienił barwy klubowe i wstąpił do Niezależnej Inicjatywy Wyborczej. Decyzja ta, mająca w zamierzeniu zatrzeć niezbyt pozytywne wrażenie, jakie
pozostawiła po sobie rządząc przez cztery lata Samorządność i w rezultacie przynieść sukces wyborczy, zakończyła się jednak klęską. (inf. za: Kurier Bytowski nr 42/2002, s.11)
Ale od czego są nowi partyjni koledzy? Dzięki poparciu Stanisława Marmołowskiego, lidera NIW-u pan Michał został kandydatem na... starostę powiatu bytowskiego!
(inf. za: Kurier Bytowski nr 44/2002, s.11) Po objęciu stanowiska starosty szybko podjął pierwsze decyzje. Odsunął całkowicie opozycję w Radzie Powiatu, czyli zarezerwował
stołki tylko dla swoich (inf. za: Kurier Bytowski nr 45/2002, s.13). Rzucił propozycję przeniesienia Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych do... budynku Przychodni Rejonowej!
(inf. za: Kurier Bytowski nr 47/2002, s.9) oraz podwyższył sobie pensję o ponad 800 złotych (inf. za: Kurier Bytowski nr 48/2002, s.1 i 11). Z innych "sukcesów" pana
Michała możemy wyliczyć:
Pozostawienie nierozwiązanego problemu tzw. Szpitala Powiatowego, czyli połączonych szpitali w Bytowie i Miastku, co zakończyło się gigantycznym zadłużeniem placówki
i zablokowaniem jednego z kont starostwa. ("Szpitale razem ale nie wiadomo jak." - Kurier Bytowski nr11/2004, s.8), ("Twierdza starostwo" - Kurier Bytowski nr13/2004, s.1 i 9),
("Nowy szpital, stare problemy." - Kurier Bytowski nr25/2004, s.7), ("Czy powiat zjedzą szpitalne długi?" - Kurier Bytowski nr5/2006, s.1), ("W spadku po eksstaroście." -
Kurier Bytowski nr49/2006, s.1 i 9)
Nieustającą karuzelę stanowisk, czyli roszady personalne, zwolnienia, obsadzanie stanowisk "swoimi" ludźmi. ("Urzędnik od kasy", "Co dwóch geodetów to nie jeden" -
Kurier Bytowski nr2/2005, s.7), ("Starostwo ciągle szuka pracowników" - Kurier Bytowski nr40/2005, s.3), ("Dyrektor w zaprzęgu" - Kurier Bytowski nr9/2006, s.11), (Dyrektor
opuści zaprzęg- Kurier Bytowski nr10/2006, s.9), ("Stanowiska obsadzone" - Kurier Bytowski nr20/2006, s.10). Warto w tym miejscu zacytować jednego z pracowników, aby przybliżyć
atmosferę panującą w tym czasie w starostwie: "Niejeden z pracowników myśli o odejściu. Niech tylko znajdą jakąś pracę" ("Starostwo za zamkniętymi drzwiami" - Kurier Bytowski
nr35/2005, s.1). A czym się kierował między innymi pan starosta dokonując tak częstych zmian na urzędniczych stołkach: "UKŁAD RODZINNY W WYDZIALE NIE SPRZYJA ATMOSFERZE PRACY"!
("Naczelnik stracił pracę" - Kurier Bytowski nr6/2006, s.7).
Skandale obyczajowe i niekompetencja protegowanych urzędników. ("Skarga na urzędnika" - Kurier Bytowski nr32/2005, s.13), ("Przemoc, której powiat nie widzi" - Kurier Bytowski
nr47/2005, s.10-11), ("Nieprzyzwoitości z powiatowej sieci" - Kurier Bytowski nr9/2006, s.11), ("Koniec czystki w starostwie" - Kurier Bytowski nr11/2006, s.7).
Nieudolność w zdobywaniu zewnętrznych środków finansowych. Znamienna wypowiedź pana starosty: "Nie przejdzie ten, to przejdzie inny (wniosek - przyp. red.)" ("Wniosek wstydu" -
Kurier Bytowski nr12/2005, s.9), ("Infokompromitacja" - Kurier Bytowski nr18/2005, s.7), ("Finansowy znak zapytania" - Kurier Bytowski nr25/2005, s.7), ("Ingeting, czyli po norwesku
nic" - Kurier Bytowski nr33/2006, s.1).
Wydawanie własnej gazety powiatowej za około 20 tysięcy rocznie, kosztem pracy trzech protegowanych urzędników, aby jak stwierdził pan starosta, krytykując lokalną prasę
za brak obiektywizmu: "Nie dać robić się na szaro"! ("Starosta wyda prasę" - Kurier Bytowski nr4/2005, s.3), ("Starosta ma gazetę, rzecznik niepotrzebny" - Kurier Bytowski
nr13/2005, s.9). Co najśmieszniejsze, swego czasu lider NIW-u Stanisław Marmołowski, który desygnował na stanowisko starosty naszego bohatera, tak skwitował wydawanie biuletynu
"Czas" przez UM w Bytowie za rządów Jerzego Barzowskiego: "To jest zły zwyczaj, żeby władze miejskie wydawały pisemko, w którym same się chwalą". ("Obiektywna propaganda" -
Kurier Bytowski nr48/2004, s.6)
Mimo tych, a może dzięki tym "wiekopomnym dokonaniom" pana starosty, wyborcy po raz kolejny pokazali mu
czerwoną kartkę. ("Ostry zakręt", "Starosta przegrał", "Oddaliśmy głos" - Kurier Bytowski nr45/2006, s.1, 7, 11). Tonącego w politycznym niebycie eksstarostę uratował jego dawny
podwładny, a obecnie nominalny wójt gminy Lipnica Rafał Narloch, który po "zainstalowaniu" w Urzędzie Gminy swego zwierzchnika stwierdził z zadowoleniem: "Można powiedzieć, że to
zaszczyt dla naszej gminy". (inf. za: http://pomorze.naszemiasto.pl/wydarzenia/686179.html).
Jednak w przeciwieństwie do wójta mniej powodów do zadowolenia mają mieszkańcy gminy Lipnica, którzy wybierając dwa lata temu Rafała Narlocha na wójta nie spodziewali się,
że w rzeczywistości gminą będzie kierować jeden z urzędników. Zamiast podsumowania przytoczymy ubiegłoroczny komentarz dziennikarza Głosu Pomorza, Andrzeja Gurby:
"Oj, pogubił się wójt Rafał Narloch. Młody wiek miał być jego atutem, a nie jest. Wychodzi brak doświadczenia i obycia w lokalnej polityce. Rację mieli ci, którzy twierdzili,
że inni będą rządzili zza jego pleców. Kiedy zadzwoniłem do wójta, ten przerwał na chwilę rozmowę i zapytał stojącego obok byłego starostę, co ma mi powiedzieć (było dobrze
słychać panowie!). A te niezrozumiałe i pokrętne odpowiedzi dotyczące zastępcy. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Panie wójcie Narloch! Dostał pan szansę i kredyt zaufania
od mieszkańców. Niech pan tego nie zaprzepaszcza. Niech pan realizuje swoje wizje, a nie czyjeś. Niech pan nie da się manipulować. Niech pan pamięta, że za cztery lata znowu są wybory."
(inf. za: http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070310/BYTOW/70309025)
Od siebie dodamy, że już tylko dwa, a może i mniej!
Redakcja
--> Komentarze na forum
| |