STRONA GŁÓWNA

Jak długo jeszcze?

          Zastoju, w pracy nad przygotowaniem nowego boiska w Lipnicy, ciąg dalszy. Niewiele zmieniło się od czasu, kiedy w czerwcowym numerze Głosu Lipnickiego zamieściłem artykuł na temat przygotowań "nowego" stadionu do rozgrywek piłkarskich, w których naszą gminę reprezentuje Lipniczanka. Prawdę mówiąc nie zmieniło się prawie nic. Jeśli w ogóle można mówić o jakimkolwiek postępie, to następuje on jedynie dzięki działaniom samych zainteresowanych tym problemem. A to nie wystarczy. Jak do tej pory nie ma trybun, boksów dla zawodników i właściwego zaplecza socjalnego, które tak szumnie obiecywano wykonać w krótkim czasie. Owszem, wstawiono bramki, czym zajmowała się zresztą "profesjonalna" firma wyłoniona w drodze przetargu. Jednak, jaki był efekt ich pracy, a co za tym idzie zainteresowania nim ze strony władz gminy, powiemy za chwilę.
Poza wstawieniem bramek władze gminy nie wykonały żadnej innej pracy. Co więcej sam wójt w prywatnej rozmowie z zawodnikami przyznał, że w tym roku Urząd Gminy nie planuje, na powstającym obiekcie, przeprowadzenia żadnych inwestycji. Wnioskować możemy z tego, że zarówno nasi zawodnicy, jak również goście oraz sędzia prowadzący spotkanie, przebierać się będą w stroje piłkarskie, w położonym nieopodal obiektu lesie, a kibice, którzy przybędą by oglądać sportową rywalizację pełne 90 minut spędzą na stojąco, co z pewnością niektórych skutecznie zniechęci do przybycia na mecz.
Praktycznie wszystkim zajmują się, o zgrozo, sami zawodnicy i zarząd klubu. Regularnie koszona trawa, i inne zabiegi mające na celu przemienienie naszego "klepiska" w boisko piłkarskie nie wystarczą. Potrzebna jest pomoc gminy, której obowiązkiem jest tak naprawdę prowadzenie całej inwestycji, aż do jej zakończenia. Tymczasem okazuje się, że władze gminy niezbyt interesują się przebiegiem i efektami prac. Dowodem na to są wstawione niedawno bramki, pod względem samej ich konstrukcji oraz sposobu naciągnięcia siatek, niespełniające wymogów OZPN. Tym problemem zajęli się oczywiście zawodnicy i zarząd. Nieco większy problem powstał, gdy okazało się, że bramki ustawione są na niewłaściwą wysokość. Do przepisowych 244 centymetrów brakowało 6,7 cm. Na szczęście szerokość jest właściwa, bo z tym problemem sami nie dalibyśmy sobie rady. Nie wiemy jak jest w przypadku bramek dostarczonych, przez tą samą firmę, na boiska w Prądzonie i Brzeźnie Szlacheckim.
Ktoś mógłby się oburzyć i powiedzieć: "Jak to?! Przecież boisko było stale nawadniane i nawożone osadem pochodzącym z gminnej oczyszczalni, naturalnym nawozem. Przecież gmina pomaga". Niezaprzeczalnie tak było. Tyle tylko, że nawadnianiem boiska zajmowali się ochotnicy strażacy związani z działalnością klubu, w większości zawodnicy, a osad, który łaskawie dowożono i składowano na stadionie wykorzystywany był niewłaściwie. Źle rozprowadzony (zbyt gęsto) nie tylko sprawił, że trawa pod nim po prostu wygniła, ale w okresie upałów, które w tamtym czasie do nas zawitały, utworzył twarda skorupę wypalając wzrastającą trawę.
Przechodząc obok można odnieść mylne wrażenie, że stan płyty boiska i murawy nie jest najgorszy. Wystarczy jednak podejść bliżej, żeby okiem laika zauważyć wszystkie niedociągnięcia i błędy.
Oczywiście można stwierdzić, że KiBoL się najzwyczajniej w świecie czepia. Ale on po prostu żyje w XXI wieku, a do tego jest obywatelem Unii Europejskiej i nie wyobraża sobie, jak można tak marnować pieniądze pochodzące z podatków obywateli. Zupełnie niezrozumiały jest również fakt niewykorzystywania przez naszą gminę unijnych środków finansowych. Ale widocznie nasza gmina nie potrzebuje dodatkowych źródeł finansowania. Mamy przecież żwir, który łatwo się sprzeda i za 20 lat będziemy mieli obiekt piłkarski na miarę The Emirates Stadium.

KiBoL


--> Komentarze na forum

ARCHIWUM
GALERIAWIADOMOŚCI
LINKI2010
PRASA LOKALNA2009
REDAKCJA2008
 2007
 PRASA LOKALNA
 2010
 2009
1 % 2013
na LIPNICZANKĘ
2008
 
  
Liczba odwiedzin :  7361Copyright © Wornk 2008-2012AKTUALIZACJA: 08.01.2012r.