GKS Lipniczanka Lipnica 4 - 0 Iskra II-Dragon Wałdowo
W spotkaniu 13 kolejki, które
odbyło się 25 maja na stadionie w Lipnicy, nasz klub podejmował zespół z Wałdowa. Spotkanie to było dla nas
o tyle ważne, że z tym właśnie klubem jesienią przegraliśmy pechowo 2:0 i mieliśmy coś do udowodnienia.
W drużynie Iskry II wystąpił były zawodnik GKS-u Daniel Drobiński, który jest tam obecnie na wypożyczeniu.
Mecz rozpoczął się punktualnie o godzinie 14.00
Już od pierwszego gwizdka inicjatywa w rozgrywaniu piłki należała do Lipniczan. Groźnie pod bramką gości, już
od początku, było za sprawą mocnych strzałów z dystansu Marka Dorawy. Bezbłędnie w bramce spisywał się jednak
Marcin Czapiewski.
Przypomnę tylko, że jeszcze niedawno Marcin,
a właściwie "Dino", bo tak nazywają go znajomi, reprezentował nasze barwy klubowe. Gdy w zeszłym roku utworzono
Dragon, który z założenia miał być bezpośrednią rezerwą Iskry Dretyń, "Dino" odszedł z GKS-u, ale niewykluczone,
że w przyszłym roku wróci do Lipnicy wraz z paroma innymi zawodnikami z Wałdowa, ponieważ tamtejszy zespół
prawdopodobnie przestanie istnieć. Zawodnicy, mimo iż naciskani, groźnie kontrowali, ale na szczęście dla nas
nieskutecznie. Dużo szczęścia miał w tych sytuacjach bramkarz Lipniczanki - Wiesław Pażątka Lipiński wyłapując
i bezbłędnie parując strzały przeciwnika. W 20 minucie, po dalekim dośrodkowaniu piłka, przelatując całą długość
pola karnego, minęła obrońców Dragona i spadła prosto na nogę Seweryna Rzepińskiego, który strzałem "z pierwszej
piłki" pokonał interweniującego bramkarza gości. Chwilę później po raz kolejny piłkę wrzucał z rzutu wolnego
Jarek Leszczyński. Po dokładnym podaniu piłkę ponownie uderzył Rzepiński, jednak tą z trudem wybił "Dino". Nawet
gdyby piłka wpadła do siatki sędzia nie uznałby bramki, ponieważ sędzia liniowy uznał, że nasz zawodnik był na
pozycji spalonej. Lipniczanka nie przestawała atakować przez całą pierwsza połowę. W sytuacji "sam na sam"
z bramkarzem Rzepiński nie potrafił zdobyć bramki uderzając prosto w niego. Już chwilę później ten sam piłkarz
mógł zdobyć kolejną bramkę. Po błędzie obrony i pięknym prostopadłym podaniu zza pola karnego nasz snajper
przyjął piłkę na piątym metrze i mocno kopnął, jednak ta po strzale o centymetry minęła poprzeczkę.
W 40 minucie tenże napastnik przeprowadził samotny atak na bramkę rywali. Minął zwodem obrońcę Dragona
i mocno uderzył futbolówkę, którą z trudem na rzut rożny sparował bramkarz. Do rzutu rożnego podbiegł
Wojciech Żółtkowski i silnie dośrodkował, niestety uderzona głową przez Dorawę piłka przeleciała nad bramka.
Wynik z pierwszej odsłony meczu nie
gwarantował końcowego sukcesu. Jak mawia stare piłkarskie przysłowie: "nie wykorzystane sytuacje lubią
się mścić", a tych nasi zawodnicy mieli mnóstwo. Wychodząc na drugą połowę nie można było myśleć o obronie
niepewnego wyniku, ale atakować z jeszcze większą sportową złością. W przerwie boisko opuścił Klaudiusz Szyca,
a w jego miejsce wszedł Paweł Rączkowski. Artura Kop Ostrowskiego zmienił Tomasz Świątek Brzezinski.
W pierwszej akcji drugiej odsłony to
Wałdowo miało szansę na zmianę rezultatu. Napastnik Dragona nie trafił jednak na bramkę mając na swej
drodze jedynie golkipera GKS-u. W 50 minucie obrona gości popełniła kolejny poważny błąd przy próbie
wybicia piłki głową, jednak na ich szczęście niecelnie uderzył piłkę Rzepiński. Chwilę później prostopadłą
piłkę "na skrzydło" zagrał Marek Dorawa, a dobiegający do niej Paweł Rączkowski nie zdołał pokonać "Dina".
Nasz prawy pomocnik zrehabilitował się już w następnej akcji pod bramką rywala. Uderzył z 14 metra mocno
i celnie podwyższając na 2:0. Na kolejne trafienie zespołu z Lipnicy nie przyszło kibicom długo czekać.
W zamieszaniu podbramkowym najwięcej spokoju zachował Rzepiński i spokojnie zmieścił piłkę pod poprzeczką.
Przewaga trzech bramek uspokoiła grę,
chociaż goście wcale nie chcieli dać za wygraną tworząc groźne sytuacje pod naszą bramką. Nieskuteczność
Dragona wykorzystali gracze Lipniczanki. Po szybko przeprowadzonej kontrze problemów z umieszczeniem piłki
w siatce nie miał Rzepiński. Strzelił technicznie tuż przy słupku. Emocji nie brakowało do końcowych sekund
spotkania. Po bramce na 4:0 nie wytrzymały nerwy bramkarza z Wałdowa, który za dyskusje z sędzią został
wyrzucony z boiska. Do Dina, który zmuszony był opuścić stadion, dołączył niebawem klubowy kolega. Próba
wymuszenia zmiany decyzji na arbitrze oraz obraźliwe gesty i ten po raz kolejny sięgnął po czerwony kartonik.
KiBoL
Lipniczanka Lipnica 4 - 0 Iskra II-Dragon Wałdowo 01
Lipniczanka Lipnica 4 - 0 Iskra II-Dragon Wałdowo 02
Lipniczanka Lipnica 4 - 0 Iskra II-Dragon Wałdowo 03
Lipniczanka Lipnica 4 - 0 Iskra II-Dragon Wałdowo 04