LIPNICCY WĘDKARZE WPUSZCZENI W... KANAŁ,
CZYLI ILE JEST WARTE SŁOWO WÓJTA!
Co zrobić, kiedy przedłuża się
rozstrzygnięcie ważnej dla nas sprawy? Co zrobić, kiedy człowiek czuje się bezradny wobec oczywistych
kłamstw drugiej strony? Co robić? Działać, bo druga strona liczy na nasze zmęczenie i zniechęcenie.
Mieszkańców Lipnicy, a szczególnie członków
Wiejskiego Koła Wędkarskiego "Nasze Jeziora"bulwersuje sprawa bezradności Urzędu Gminy wobec dzierżawcy
Jeziora Głęboczek, pomimo wypowiedzenia umowy dzierżawy w październiku ubiegłego roku.
Podczas swojej kampanii wyborczej obecny wójt Gminy Lipnica Rafał Narloch zapewniał, że pomoże
w odzyskaniu jezior gminnych położonych w obrębie Lipnicy. Po wyborach poparł pomysł utworzenia koła
wędkarskiego i zbierania podpisów pod petycją o zwrot jezior, aby mieć pretekst do wypowiedzenia umów
dzierżawy. Koło powstało (51 złożonych deklaracji członkowskich) i podpisy zostały zebrane (ponad 300).
Wędkarze, pełni nadziei rozpoczęli odliczanie do 16 października, aby wójt wywiązał się z danego ludziom słowa.
Już wtedy pojawił się pierwszy problem - wyraźna niechęć do wypowiedzenia umów. Byłem świadkiem jednej
z rozmów wędkarzy z wójtem, w przeddzień wypowiedzenia umów. Wójt obawiał się reakcji dzierżawcy
Głęboczka i pytał, czy nie wystarczy nam Lipionek. Dlaczego? Ostatecznie wypowiedzenia zostały jednak
wysłane. Z lokalnej prasy dowiedzieliśmy się, że dzierżawca Głęboczka zarzuca Urzędowi błędy formalne
w wypowiedzeniu oraz niedostarczenie go w terminie. Dlaczego Urząd zwlekał do ostatniej chwili i jeżeli
to prawda, dlaczego pojawiły się w treści wypowiedzenia błędy formalne? Czyżby o to chodziło?
Wędkarze cierpliwie czekali do 16
kwietnia br., aby zgodnie z obietnicą wójta przejąć jeziora. W międzyczasie 15 stycznia powołano Szkółkę
Wędkarską dla dzieci i młodzieży i na prośbę wójta przekazano Urzędowi terminarz imprez. Na przełomie
marca i kwietnia Zarząd WKW "Nasze Jeziora" wystąpił do wójta o zgodę na zorganizowanie 27 kwietnia
pierwszych zawodów na Głęboczku. Wójt nadal ciągle zapowiadał, że z dniem 16 kwietnia jeziora zostaną
odebrane dotychczasowym dzierżawcom. Jeszcze 10 kwietnia na spotkaniu z Lubomirem Śpiołkiem i Mariuszem
Topką wójt obiecywał, że jeziora zostaną przejęte i zawody będą zorganizowane na Głęboczku. Niestety,
wędkarzy czekała cała seria rozczarowań. Już 16 kwietnia wójt zakomunikował, że jezior nie przekaże,
bo dzierżawca Głęboczka nie podpisał protokołu zdawczo-odbiorczego i zawody można zorganizować tylko
na Lipionku. 17 kwietnia z wójtem ponownie spotykają się wędkarze, tym razem w większym gronie, i ponownie
słyszą to samo. Spotkanie jest wyjątkowo burzliwe, gdyż wójt stwierdza w trakcie rozmowy, że nigdy nie
obiecał wędkarzom przekazania jezior.
Cała sprawa jest o tyle dziwna i niezrozumiała, że podobnie jak dzierżawca jeziora Głęboczek
p. Franciszek Adamczyk, protokołu nie podpisał drugi dzierżawca jeziora Lipionek p. Zbigniew Fabczak.
Dlaczego więc 23 kwietnia, cztery dni przed planowaną imprezą, Zarząd WKW otrzymuje pismo, że zawody
owszem mogą się odbyć, ale na Lipionku i za opłatą 200 złotych.
Jeszcze większe zdumienie wzbudza fakt,
że 6 maja, na stronie BIP UG Lipnica ukazało się zarządzenie wójta nr 26/2008 z 22.04.2008 r. - "Zasady
sprzedaży zezwoleń i warunków korzystania z zezwoleń na połów ryb w jeziorach stanowiących własności Gminy
nie posiadających użytkowników." Co ciekawe treść zarządzenia dotyczy JEZIOR a zasady i cennik tylko
JEZIORA Lipionek. W dodatku można tu przeczytać, że "Organizowanie zawodów wędkarskich przez Wiejskie
Koło Wędkarskie w Lipnicy opłata jednorazowa w kwocie 50 zł". (sic!)
(inf. za http://bip.lipnica.pl/index.php?id=59&content=754&page=1)
Wobec powyższego już zupełnie niezrozumiała staje się wypowiedź wójta udzielona lokalnej gazecie:
"Dopiero po podpisaniu protokołów zdawczo-odbiorczych przejdą one na gminę, ale na razie nie wiem kto
będzie nimi zarządzać - zastrzega Rafał Narloch, wójt Lipnicy. - Musimy się jeszcze zastanowić nad tym
komu je przekazać". (inf. za Dziennik powiatu bytowskiego 25.04.2008)
Do tego dochodzą sprzeczne informacje w sprawie pozwu przeciwko dzierżawcy Głęboczka. Z jednej strony
wędkarze słyszą, że został już napisany, a z drugiej wójt na sesji 28 maja mówi, że dopiero konsultuje
z radcą prawnym jego treść. Sądzę, że Czytelnicy sami wyciągną wnioski i ocenią postępowanie wójta.
To, co osiągnęli wędkarze pokazuje, że ludzie
chcą działać, a wybrana przez nich władza zamiast pomagać w rozwiązywaniu problemów rzuca im kłody pod nogi.
Wiem, że sprawa jezior ciągnie się bardzo długo i że ktoś liczy na to, że się zniechęcimy i machniemy ręką.
Nic bardziej błędnego. Jak usłyszał jeden z lipnickich radnych na spotkaniu strażackim:
"My nie cofniemy się ani o pół metra".
Red. nacz. Jaromir A. Śpiołek
--> Komentarze na forum